[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez wysiłku więc mówiło się tę nic nie kosztującą prawdę.Podobno wychowawcę Mateusza ze szkoły zaczepiano, dlaczego wychował pasożyta społecznego, który poszedł na służbę zgniłej ideologii, nie dość, że przestarzałej, to na dodatek jeszcze wrogiej.Ale wychowawca z odpowiedzią jakoś się uporał.Podobno powiedział, że cała szkoła, wszyscy nauczyciele go wychowywali.Niemniej jednak decyzję Mateusza nazwano dezercją społeczną, chociaż podskórnie większość się cieszyła mówiąc o jego decyzji, jako o doskonałej lokacie życiowego kapitału.Jan szedł szybko.W domu rodzinnym pozostały teraz kanarki, którym codziennie trzeba zmieniać wodę i dosypywać karmy, została działka, która była zawsze ważnym elementem ich domu, zostały pszczoły, które zawsze dostarczały tyle miodu, że w domu używano go zamiast cukru.Bo był, nie trzeba go było kupować.Rozmowę zamówił błyskawiczną.Nie czekał zatem długo.Brat furtian podniósł słuchawkę i przedstawił się dość znudzonym głosem: — tu klasztor.słucham?.Powiało od niego wiecznością.Od lat na furcie nie dziwił się niczemu i nic nie wprawiało go w przyspieszenie.Nie miał też względu na osobę.— Mówi brat ojca Mateusza, proszę mnie z nim połączyć, ojciec nasz jest ciężko chory, umierający.— Niestety, nie mogę, ojciec Mateusz jest w tej chwili przy ołtarzu, odprawia mszę w kościele.później przekażę mu wiadomość.Jan był wściekły.Inny świat, cholera, inny.Ich nic nie wzrusza, oni się nie spieszą, ich reakcje są jakieś zboczone, wyprane z uczuć ludzkich, to nie są w ogóle ludzie.— Szczęść Boże panu — pożegnał odrętwiałego Jana furtian — rozmowa zamiejscowa kosztuje drogo.Wiadomość przekażę.Może z tym ojcem nie jest najgorzej — pomyślał.— Niech wołają lekarza albo księdza, a nie zawracają głowy człowiekowi, który i tak ma urwanie głowy z młodzieżą.Powoli i bez pośpiechu napisał na kartce: dzwonił brat, ojciec w szpitalu, stan krytyczny.Zamknął na chwilę okienko furty i powoli poszedł do zakrystii.W kościele odprawiała się msza.Ojciec Mateusz był już przy ołtarzu.Furtian zostawił więc kartkę w zakrystii i wrócił do siebie na furtę, by już w drodze powrotnej zapomnieć o wiadomości, którą przekazał.Od rana bowiem siedział na furcie bombardowany przez cały dzień telefonami, dzwonkami i głosami ludzkimi w najrozmaitszych sprawach.Jakieś zobojętnienie lub otępienie nachodziło go z wieczora.Najświętszy człowiek traci wrażliwość po latach siedzenia na furcie.Ażeby tam wytrzymać, trzeba specjalnej łaski.Tam bowiem krzyżują się sprawy niebieskie z ziemskimi, Boże z ludzkimi.Zakrystian przez chwilę nie wiedział, co z kartką należy zrobić.— Podać, nie podać? — chodziło mu po głowie.Niewiele wiedział o rodzinie ojca Mateusza.Od niedawna miał zakrystię jako stały obowiązek klasztorny.Międlił kartkę przez chwilę, zastanawiał się w czasie kazania, a kiedy trzeba było podać ampułki z winem i wodą, położył ją obok nich na tacy.Po chwili razem z ampułkami z winem i z wodą Mateusz dostał na tacy kartkę z wiadomością z domu: „Ojciec w szpitalu, stan krytyczny”.Mateuszowi wydawało się zawsze, że jest dostatecznie wytrzymały.Ale w taki sposób nie otrzymał jeszcze nigdy żadnej wiadomości.Msza była akcją zwartą i zamkniętą w sobie i żadne wiadomości z zewnątrz nie przenikały w trakcie jej trwania.Ta wiadomość przedarła się.Osaczyła go.A najgorsze było to, że odprawiając ją dalej, nie wiedział dokładnie czy modlić się ma za żywego, czy za zmarłego.Przeor już wiedział o telefonie.— Jedź do domu, może tam właśnie jesteś teraz bardziej potrzebny niż tutaj.Mateusz przyklękną}, odebrał błogosławieństwo, jakie zawsze zakonnicy tego klasztoru otrzymywali udając się w drogę.— Co ten dopiero co obłóczony nowicjusz tutaj szuka, co go interesuje? Dlaczego tak zawzięcie studiuje nie swoje obowiązki ten nalany i pyzaty facet? Schodzącego ze schodów Mateusza zaintrygował młody człowiek w habicie stojący pod tablicą, na której każdemu z zakonników przeor wyznacza obowiązki na dany dzień, a także gdzie znajduje się rozkład zajęć stałych, wyjazdów oraz dział ogłoszeń nie tylko klasztornych.Nowicjat jest na trzecim piętrze, a tablica na pierwszym.To nie są ogłoszenia dla nowicjatu, ale dla klasztoru [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates