[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ona pewnie twierdziłaby inaczej.Czy nie przyjechali tutaj po to, żeby rozpocząć nowe życie tylko we dwójkę? Nieraz mu powtarzała, że potrzebuje ciszy i spokoju.Od czasu utraty tamtego dziecka zamknęła się w sobie i jakby skurczyła.Mówiła, że nie jest w stanie wysiedzieć na rodzinnych spotkaniach, słuchać tych wszystkich plotek i głupawych rozmów.Ale Jack wiedział, że kiedyś wyglądało to inaczej.Pamiętał uśmiechnięte ciężarne kobiety gładzące się po brzuchach i kwilące niemowlęta przekazywane z rąk do rąk przez krewnych.Przypomniał sobie dziewczynkę, która wczepiła się w suknię Mabel i myląc ją z inną kobietą, powiedziała do niej„mamo”, a także wyraz twarzy swojej żony, wyglądającej tak, jakby została uderzona.Pamiętał, że ją wtedy zawiódł – wrócił do rozmowy z innymi mężczyznami, udając, że niczego nie zauwa-żył.Najstarszy syn Bensonów miał się niedługo żenić, więc po ich domu wkrótce zacznieraczkować niemowlę.Jack pomyślał o delikatnym, smutnym uśmiechu Mabel i przymrużonych oczach wyglądających jakby miała się rozpłakać, choć nigdy tego nie robiła.Skinął głową, żegnając się z Betty, zabrał opróżnioną skrzynię i wrócił do swojego wozu.Rozdział 3Ołowiane niebo zdawało się wstrzymywać oddech.Choć grudzień był coraz bliżej, śnieg wciąż omijał dolinę.W ciągu kilku dni temperatura spadła poniżej minus trzydziestu stopni.Kiedy Mabel wyszła nakarmić kurczęta, na zewnątrz panował siarczysty mróz.Przenikał przez skó-rę, wywołując ból w biodrach i kostkach palców.Spojrzała na kilka śniegowych płatków wirują-cych w powietrzu, ale nadal nie zanosiło się na śnieżycę, a wiatr ciągnący od rzeki natychmiast je porywał i zwiewał w niewielkie przybrudzone zaspy.Trudno było stwierdzić, gdzie leży śnieg, a gdzie zaczyna się lodowa powłoka pokrywająca każdy centymetr smaganego wiatrem brzegu rzeki.Jack mówił, że ludzie w miasteczku cieszyli się z bezśnieżnej zimy – tory wciąż były przejezdne i kopalnia pracowała pełną parą.Byli też jednak tacy, którzy obawiali się, że tak tęgie mrozy oznaczają późną wiosnę i opóźnione zasiewy.Dni robiły się coraz krótsze.Przytłumione, słabe światło słońca docierało tutaj przez jakieś sześć godzin.Mabel podzieliła czas na rutynowe odcinki – mycie, sprzątanie, gotowanie, mycie, sprzątanie, gotowanie – i próbowała nie myśleć o żółtym liściu dryfującym pod lodem.Dzień pieczenia ciast był dla niej niewielką nagrodą, czymś, czego wyczekiwała.Wstała wcześniej i zabrała się do przygotowywania mąki oraz smalcu, kiedy poczuła na ramieniu dłoń Jacka.– Nie musisz – powiedział.– Dlaczego?– Betty powiedziała, że nie potrzebuje ciasta.– W tym tygodniu?– W ogóle.Jej siostra zajęła się wypiekami.– Och.– Mabel odłożyła mąkę na półkę, zaskoczona ogromem własnego rozczarowania.Pieniądze z wypieków były jej jedynym wkładem do domowego budżetu i czerpała z tego odrobinę dumy.– Wystarczy nam bez tego pieniędzy? – zapytała.– Coś wymyślę.Nie musisz się o to martwić.Przypomniała sobie, że kiedy nocą obudziła się w pustym łóżku, Jack siedział przy kuchennym stole i przeglądał jakieś papiery w świetle słabej lampki.Wróciła do łóżka, nie zastanawiając się nad tym, ale tego ranka wydawał się stary i zmęczony.Garbił się, a wstając z łóżka, trzymał się z jękiem za krzyż.Kiedy zapytała, czy wszystko w porządku, wymamrotał coś o koniu i powiedział, że nic mu nie jest.Już miała go ofuknąć, ale zbył ją gestem dłoni.„Daj spokój” – powiedział.„Daj temu spokój”.Przyniosła mu na śniadanie resztę herbatników i jajko na twardo.– George Benson wpadnie później z chłopakami, pomogą mi wywieźć pnie – poinformował Mabel, obierając jajko ze skorupki i ignorując jej spojrzenie.– George Benson? – zapytała.– Kimże jest George Benson?– Hm? Co?– Nigdy go nie poznałam.– Kiedyś ci już o nim wspominałem.– Ugryzł kawałek jajka i mówił dalej z pełnymi ustami: – Mieszkają z Esther niedaleko od miasteczka, przy rzece.– Nie.Nic o nich nie wiem.– Przyjadą za parę godzin.Nie musisz się martwić obiadem – będziemy wtedy pracować.Ale na kolację przydadzą się trzy dodatkowe nakrycia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates