[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wydaje mi się, żeby to miało zadziałać - wtrącił Stoll.- Mike mówi więcej milcząc niż gadając, a Martha rozsyła po całym mieście swoje diatryby pocztą elektroniczną.- Panowie, dajcie spokój Marcie - ostrzegł ich Hood.- Jest dobra w tym, co robi.- Jasne - przytaknął Herbert.- A gdybyśmy jej tego nie przyznali, oskarżyła by nas wszystkich o rasizm i napastowanie seksualne.Paul Hood nie pofatygował się, aby zaprzeczyć.Pierwsze, czego nauczył się jako burmistrz Los Angeles to to, że nie zmienia się przekonań ludzi dyskusją na ich temat.Lepiej zamknąć dziób.Stawia to dyskutantów w pozycji gorszych, a człowieka otacza aurą godności.Na ten wyższy poziom dyskutant może się dostać tylko poświęcając coś z niższego poziomu, a to już kompromis.Prędzej czy później wszyscy zmuszeni zostaną do zawarcia kompromisu.Nawet Bob, choć jemu zajmie to więcej czasu niż innym.Odrzutowiec zakończył kotowanie.Rękaw ruszył powoli w jego kierunku.- Niech to diabli, oto nowy wspaniały świat - kontynuował Herbert.- Mam wrażenie, że teraz najbardziej potrzebujemy elektronicznych zatyczek do uszu.Nie słysząc tego, czego nie chcemy słyszeć, nie ryzykujemy politycznej niepoprawności.- Infostrada ma podobno otwierać umysły, a nie zamykać je - zauważył Stoll.- No, dobra, ale ja jestem z Filadelfii w Missisipi.Za moich czasów nie było tam infostrad, tylko gruntowe drogi, które wiosną zalewała powódź, więc zbieraliśmy się wszyscy, żeby je oczyścić.Zgasł napis ZAPIĄĆ PASY.Ludzie zaczęli wstawać.wszyscy oprócz Herberta.Zbierali podręczny bagaż z półek, a on siedział, wpatrzony w zapalone światełko do czytania.Piętnaście lat temu, w zamachu na ambasadę amerykańską w Bejrucie stracił władzę w nogach; Hood zdawał sobie sprawę, że paraliż nadal mu dokucza i choć pracownicy Centrum nic sobie nie robili z jego kalectwa, Herbert nie lubił nawiązywać kontaktu wzrokowego z obcymi.Nienawidził wielu rzeczy, a współczucie znajdowało się na samym czele tej listy.- Wiecie - powiedział z namysłem - tam, w domu, wszyscy zaczynaliśmy z jednego miejsca na drodze i pracowaliśmy razem.Kiedy pojawiały się różnice zdań co do tego, co powinniśmy zrobić i jak, rozwiązywano je próbując najpierw tak, a jak się nie udało, to inaczej, i w końcu odwalaliśmy robotę.Teraz, kiedy się z kimś nie zgodzisz, to zaraz oskarżają cię o nienawiść do tej grupy mniejszościowej, do której ten ktoś akurat przypadkiem należy.- Bo tak jest najłatwiej - przyznał Stoll.- Robić to, co najłatwiej zrobić, oto nowe amerykańskie marzenie.- Tylko niektórych - zaprotestował Hood.- Tylko niektórych.Po otwarciu drzwi samolot zaczął się przeludniać, a kiedy w przejściu nie było już nikogo, pojawiła się stewardesa z wózkiem inwalidzkim linii lotniczej.Wózek Herberta, z wbudowanym telefonem komórkowym i laptopem, przyleciał do Niemiec jako bagaż.Dziewczyna ustawiła składany wózek obok siedzenia, po czym wyciągnęła ku Bobowi pomocną dłoń.- Nie trzeba - burknął kaleka.- Robię to od czasu, gdy pani nosiła jeszcze koszulę w zębach.- Potężnie umięśnione ramiona uniosły go ponad poręczami, bez kłopotów znalazł się na skórzanym siedzeniu.Ruszył, sam obracając koła, a Hood i Stoll poszli za nim, dźwigając ręczny bagaż.Upał hamburskiego lata przedostał się do rękawa, ale był niczym w porównaniu z tym, co pozostawili za sobą, w Waszyngtonie.Wkrótce znaleźli się w ruchliwym, klimatyzowanym terminalu.Stewardesa wskazała im urzędnika ambasady, którego przysłał im na spotkanie fang i który miał im pomóc w załatwianiu formalności paszportowych i celnych.Potem pożegnała się z nimi, ale nim odeszła, Herbert złapał ją za nadgarstek- Przepraszam za nieuprzejme słowa - powiedział - ale to.- poklepał oparcia wózka -.i ja jesteśmy starymi przyjaciółmi.- Rozumiem i przykro mi, jeśli pana uraziłam.- Ależ nie, skądże znowu!Dziewczyna odeszła z uśmiechem, a tymczasem urzędnik już się przy nich znalazł.Poinformował, że gdy tylko dopełnią formalności limuzyna zawiezie ich nad jezioro, do hotelu „Alster Hof”.Potem wskazał im drogę, a kiedy Herbert rozpędził wózek, został z tyłu i ruszył za nimi.Przez wielkie okna widać było ruchliwy Paul Baumer Platz.- Cholera - powiedział nagle Bob.- Co za ironia! - Ironia? - zdziwił się Hood.- Za diabła nie potrafię znaleźć wspólnego języka z rodakami, za to tu, na lotnisku zbombardowanym przez Aliantów wraz z potową tego cholernego Hamburga, przepraszam za ostre słowa młodą niemiecką stewardesę.I jestem gotów współpracować bez ograniczeń z ludźmi, którzy postrzelili mojego tatę w Ardenach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates