[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bo widzisz, panie, nie upilnowałem.- Czego?- Kufla.Musiałem się gdzieś odwrócić albo zagadać i strzyga naszczała mi do piwa.- Mówisz, waść, poważnie? - pytałem z niedowierzaniem.- Bardzo poważnie.Strzygi to potwornie psotne stworzenia, zwłaszcza podczas imprez.Podchodzą cichcem i wystarczy, że na moment stracisz pułkownikowską czujność, a już masz naszczane do kufla.- I kac.- Dolałem pułkownikowi mineralnej.- Jaki tam kac, to jest dwadzieścia razy gorsze od najgorszego kaca.Jak strzyga naszcza, przez miesiąc nie sposób wziąć alkoholu do ust.Czułem się tak fatalnie, że mimowolnie zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem i ja nie podzieliłem losu przyjaciela.Przy okazji tego zdarzenia dowiedziałem się jednej bardzo istotnej rzeczy.Otóż, prawdziwy pułkownik nigdy nie miewa kaca.Może pić, ile chce, co chce i kiedy tylko ma ochotę.Może dowolnie mieszać trunki, tworząc kompozycje dla normalnego mężczyzny wręcz śmiertelne.Jeśli akurat ma taką fantazję wódkę zapija piwem, a następnie raczy się miodem pomieszanym z winem, i nic.Na drugi dzień jest zdrowy, świeżutki i trzeźwy.No, chyba że strzyga naszcza mu do kufla.CZARTORYJSKI DIABEŁNie bardzo wiem, jak to powiedzieć, żebyście nie wzięli mnie za świra.Zresztą, chociaż nie wiem jak bym się starał, to i tak weźmiecie.Dlatego powiem to po prostu: mam kontakty z diabłem.Na szczęście nie z tym biblijnym, tylko Czartoryjskim.Z drugiej strony, diabeł to zawsze diabeł.Poznaliśmy się niedawno w okolicznościach, powiedziałbym, dość nie sprzyjających.W trakcie obsiedlin pułkownicy doszli do wniosku, że Czartoria, w której właśnie zamieszkałem, wywodzi swoją nazwę nie od Czarta, tylko od Czartoryskiego.Oburzony Czartoryjski Diabeł natychmiast pojawił się przy ognisku, robiąc mi dziką awanturę.Krzyczał, że jestem tu nowy, że moi znajomi szargają tradycję, że tak nie wolno, że wstyd.Miotał się.Oczyma ciskał błyskawice, walił ogonem o ziemię, a z miejsca, w które uderzył, za każdym razem strzelał w niebo słup ognia.Wyglądało to, jakby w diabła wstąpił diabeł.Wreszcie dostrzegł przyglądającego się zajściu Mąciwodę.W jednej sekundzie opadły z niego wszystkie emocje i znikła cała wściekłość.Diabeł zrobił się grzeczny jak aniołek, usiadł przy ognisku i nie spuszczając wzroku z ogiera, zapytał łagodnie- To twój koń?- Tak.Podoba ci się?Czartoryjski Diabeł zbył moje pytanie milczeniem.Podrapał się po rogach, założył nogę na nogę, tak że można było zauważyć czarne kopyta, pokiwał się chwilę na krześle, po czym rzekł:- Przepraszam za moje zachowanie, miałem dzisiaj ciężki dzień.Wszyscy obecni, nie wyłączając mnie, zbaranieli.Co mogło spowodować tak nagłą zmianę w jego zachowaniu? Jednak zamiast rozstrzygać zagadkę, kułem żelazo póki gorące.Po chwili udało mi się nieco nagiąć jego stanowisko i w kwestii co od czego, czy też kto od kogo, osiągnęliśmy jako taki kompromis.- Wybacz, diable - mówiłem - ale to był tylko niewinny żart.Czartoria nie pochodzi od Czartoryskiego, ale rzecz jasna od czarta, czyli Czartoryjskiego Diabła.- Nie ma sprawy - zakończył temat wysłannik piekieł.Od tego czasu pozostaję z diabłem w dużej zażyłości.Zaryzykuję nawet, że jest moim przyjacielem, a nierzadko i powiernikiem.No i oczywiście kusi.Ale nie jest to taki zwykły diabeł, więc i kusi niezwyczajnie.Namawia mnie mianowicie do spełniania dobrych uczynków, mówi: żyj uczciwie, albo podpowiada: temu przebacz, a temu odpuść.Taki to już Czartoryjski Diabeł.Na pierwszy rzut oka wygląda całkiem normalnie.Ma rogi, ogon, kopyta, gęste ciemne futro i dłonie zakończone pazurami.Wzrostu jest raczej średniego, dość szczupły, nie jestem fachowcem od męskiej urody, ale sprawia wrażenie przystojnego.Do pełnego obrazu brakuje tylko wideł, których nigdy przy nim nie widziałem.Kiedyś nawet go o to zapytałem:- Widły? - powiedział oburzony - czy ja wyglądam na chama?- Wręcz przeciwnie - zapewniałem najbardziej przekonująco, jak tylko potrafiłem.Już raz widziałem, jak wpadł w szał, i to mi wystarczyło.- Pochodzę z bardzo starego i znamienitego szlacheckiego rodu.- Chyba raczej diabelskiego? - zauważyłem delikatnie.- Właśnie tak, jestem przedstawicielem diabelskiej szlachty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates