[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Problem indyka można uogólnić w założeniu, że ręka, która was karmi, może stać się ręką, która ukręci wam łby.Weźmy na przykład coraz silniej zasymilowaną społeczność niemieckich Żydów w latach 30.XX wieku albo moją historię z Rozdziału 1 o ludności Libanu, która dała się zwieść pozorom przyjaźni i tolerancji między różnymi grupami społecznymi, zyskując fałszywe poczucie bezpieczeństwa.Idźmy krok dalej i zastanówmy się nad najbardziej niepokojącym aspektem indukcji: wstecznej nauce/nauce od tyłu.Weźmy pod uwagę, że doświadczenia indyka mogą mieć nie zerową, tylko ujemną wartość.Indyk wyciągał wnioski ze swoich obserwacji, co zaleca się nam wszystkim (hej, w końcu na tym ma polegać naukowe postrzeganie rzeczywistości).Jego wiara we własne przekonania rosła wraz z liczbą dni, w trakcie których przyjaźni ludzie dosypywali mu ziarna, czuł się więc coraz bezpiecznej, mimo że dzień jego śmierci zbliżał się wielkimi krokami.Zauważmy, że poczucie bezpieczeństwa osiągnęło maksymalny poziom właśnie w chwili, gdy ryzyko było największe! Ale problem jest jeszcze szerszy; dotyczy samego charakteru wiedzy empirycznej.Jakaś zasada sprawdza się w przeszłości aż do chwili, gdy nagle przestaje się sprawdzać, a wnioski wyciągnięte z przeszłości okazują się w najlepszym razie nieważne albo fałszywe, a w najgorszym – bardzo mylące.Rysunek 1 pokazuje prototypowy przypadek problemu indukcji, spotykany w życiu codziennym.Obserwujemy hipotetyczną zmienną przez tysiąc dni.Może chodzić o dowolny wskaźnik (po drobnych modyfikacjach): sprzedaż książek, ciśnienie, przestępczość, dochody, kurs akcji, stopy procentowe kredytu albo udział w nabożeństwie w konkretnej greckiej cerkwi prawosławnej.Następnie, wyłącznie na podstawie danych z przeszłości, wyciągamy kilka wniosków o obowiązującym wzorcu i opracowujemy prognozy na następnych tysiąc, a nawet pięć tysięcy dni.Tymczasem w tysiąc pierwszym dniu – bum! Następuje potężna zmiana, której w żadnym razie nie zapowiadała przeszłość.Takim zaskoczeniem był wybuch I wojny światowej.Po wojnach napoleońskich na świecie zapanował pokój, który dla każdego komentatora stanowił dowód końca ery wyniszczających konfliktów zbrojnych.A tu niespodzianka! Wybuchła najbardziej krwawa (w tamtym momencie) wojna w historii ludzkości.Zauważmy, że po fakcie zaczynamy dopuszczać możliwość lokalnego wystąpienia wyjątków od zasady w procesie, który właśnie nas zaskoczył – ale w innych już nie.Po krachu giełdowym w 1987 roku połowa amerykańskich traderów zaczęła co roku w październiku przygotowywać się na kolejny – nie biorąc pod uwagę, że pierwszy wystąpił bez uprzedzenia.Martwimy się za późno – ex post.Naiwne postrzeganie wnioskowania na podstawie przeszłości jako czegoś pewnego lub świadczącego o przyszłości to jeden jedyny powód, dla którego nie potrafimy zrozumieć Czarnych Łabędzi.Dyletantowi lubującemu się w cytatach – czyli jednemu z tych pisarzy i naukowców, którzy wypełniają swoje teksty aforyzmami nieżyjących już autorytetów – mogłoby się wydawać, że, jak powiedział Hobbes, „przewidywania kształtują doświadczenia”.Ci, którzy wierzą w bezwarunkowe korzyści płynące z doświadczeń, powinni się zastanowić nad poniższą wypowiedzią, przypisywaną pewnemu słynnemu kapitanowi:Ale przy całym moim doświadczeniu nigdy nie uczestniczyłem w żadnym wypadku… o którym warto by wspomnieć.Widziałem tylko jeden tonący statek przez wszystkie lata na morzu.Nigdy nie widziałem wraku, mój statek nigdy nie został zniszczony i nigdy nie znalazłem się w sytuacji, która groziłaby jakąkolwiek katastrofą.E.J.Smith, 1907, kapitan, RMS „Titanic”Statek kapitana Smitha zatonął w 1912 roku w najsłynniejszej katastrofie morskiej w historii3.Szkoleni na nudziarzyAnalogicznie, pomyślcie o prezesie banku, który osiąga solidne zyski przez długi czas, ale traci wszystko w wyniku nieoczekiwanego zrządzenia losu.Tradycyjnie bankowcy udzielający pożyczek mają sylwetkę typu gruszka i gładko ogolone policzki, a przy tym noszą najnudniejsze ubrania na świecie: ciemne garnitury, białe koszule i czerwone krawaty, mające wzbudzać w klientach zaufanie.Banki naprawdę zatrudniają w działach kredytów nudziarzy i szkolą ich na jeszcze większych nudziarzy.Jeśli wyglądają na ostrożnych, to dlatego, że udzielane przez nich pożyczki bardzo rzadko stają się niespłacalne.Nie można zmierzyć efektywności ich działalności, obserwując ją przez jeden dzień, tydzień, miesiąc, a nawet… wiek! Latem 1982 roku duży amerykański bank stracił niemal całe zyski (od początku istnienia), niemal wszystko, co zarobił przez całą historię amerykańskiej bankowości – wszystko.Udzielał bowiem kredytów krajom Ameryki Południowej i Środkowej, a te przestały je spłacać w tym samym momencie, co stanowi „zdarzenie o wyjątkowym charakterze”.Wystarczyło jedno lato, by bankowcy zrozumieli, że to interes dla frajerów, a oni sami czerpią zyski z bardzo ryzykownej gry.Do tego momentu wmawiali wszystkim, szczególnie sobie samym, że zachowują „ostrożność”.Tymczasem wcale nie byli ostrożni, za to potrafili wspaniale mydlić oczy i zamiatać prawdopodobieństwo poniesienia ogromnej, druzgocącej straty pod dywan.Dekadę później mieliśmy powtórkę tej farsy, gdy wielkie „świadome ryzyka” banki znów przeżywały trudności finansowe.Wiele z nich stanęło na krawędzi bankructwa po załamaniu rynku nieruchomości na początku lat 90., a nieistniejące dziś kasy oszczędnościowo-pożyczkowe wymagały pomocy finansowej sponsorowanej z kieszeni podatnika – wyniosła ona ponad pół biliona dolarów.System Rezerwy Federalnej [Federal Reserve System, Fed] chronił je naszym kosztem: kiedy „ostrożni” bankowcy osiągali zyski, trafiały one do ich portfeli; gdy ponosili straty, sięgano do naszych.Po ukończeniu studiów w Wharton Business School [na Uniwersytecie Pensylwanii] podjąłem pracę w (zlikwidowanym już) Bankers Trust.Kierownictwo firmy błyskawicznie wyparło z pamięci wydarzenia z 1982 roku i co kwartał przedstawiało wyniki, objaśniając je za pomocą inteligencji, wyczucia rynku i ostrożności (oraz zabójczego wyglądu).Nie ulegało jednak wątpliwości, że ich zyski były jedynie pożyczką od przeznaczenia o nieznanym terminie zapadalności.Nie mam nic przeciwko podejmowaniu ryzyka, ale proszę, zaklinam was, nie chwalcie się swoją ostrożnością i skończcie z poczuciem wyższości wobec innych branż, które są mniej narażone na Czarne Łabędzie.Warto też wspomnieć o ważnym zdarzeniu z 1998 roku: niemal natychmiastowym bankructwie funduszu hedgingowego Long-Term Capital Management (LTCM), który w zarządzaniu ryzykiem opierał się na metodach i doświadczeniu dwóch „ekonomistów-noblistów”, określanych mianem geniuszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates