[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oficerowie stanowili śmietankę wojska francuskiego.Podoficerowie, awansowani spośród szeregowców, byli weteranami z różnych armii europejskich i wcześniej zahartowani zostali w bojach na całym świecie.Znajdował się tam duży kontyngent niemiecki, którego zbiorowa pamięć sięgała jedynie 1945 roku.Byli też, ludzie z Europy wschodniej, którzy nie chcieli lub nie mogli wrócić za Żelazną Kurtynę.Republikańscy Hiszpanie.Paru Holendrów, Skandynawów, kilku Belgów, grupa mężczyzn, którzy prawdopodobnie byli Francuzami, choć Legia nie przyjmowała obywateli francuskich, z wyjątkiem oficerów.Było zaledwie paru Brytyjczyków i tylko jeden Amerykanin.Legia zreformowała się po jatce Wietnamu i Dien Bien Phu.Kilka tysięcy żołnierzy dostało się w Wietnamie do niewoli, a ponad półtora tysiąca zginęło.Dzieje Legii wypełniały przegrane, ostateczne, daremne bitwy.Takiej armii można było wybaczyć brak celu lub morale, ale dla Guido była to kolejna niespodzianka, ponieważ Legia sama stwarzała sobie cel.Czerpiąc siły ze swojego braku nacjonalizmu, tworzyła własną tożsamość.Legionista był psychicznym sierotą - a sama Legia rodzajem sierocińca.Guido odkrył, że była to jedyna armia na świecie, która nie przenosiła żołnierzy w stan spoczynku.Kiedy legionista stawał się zbyt stary aby walczyć, jeżeli chciał, mógł zostać w kwaterze Legii, pracować w jej winnicy lub warsztacie rzemieślniczym.Nigdy nie zmuszano go do powrotu do świata, który kiedyś odrzucił.Francuzi byli dumni z Legii.W tym czasie drobne, niskie ciało Guido nabrało siły i sprężystości.Ciężka praca i dobre wyżywienie sprawiły, że jeszcze nigdy nie był w tak świetnej formie.Pomału zaczął być z tego dumny, bo, jak wielu młodych ludzi, nie zdawał sobie sprawy ze swoich fizycznych możliwości.Legia od dawna słynęła z tego, że była najlepiej maszerującą armią świata.W przeciągu miesiąca Guido miał za sobą przejście pierwszej ponad trzydziestokilometrowej trasy z dwudziestoma pięcioma kilogramami ekwipunku.Dumny był również ze sposobu, w jaki radził sobie z bronią, a zwłaszcza z lekkim karabinem maszynowym.Zadowolony był z jego mocy i pociągała go w nim łatwość przenoszenia.Nie uchodziło to uwadze instruktorów.Był to okres przystosowania się psychicznego.Zawsze był małomówny i zamknięty w sobie, a teraz te cechy jego charakteru uległy jeszcze pogłębieniu.Nie zaprzyjaźnił się z innymi rekrutami.Był jedynym Włochem w swoim poborze i usiłując opanować francuski, czuł się wśród nich obco.Na samym początku sprawdzono czy da zrobić z siebie popychadło.Zareagował gwałtownie i bezkompromisowo.Wysoki Holender, zaczepił go o jeden raz za dużo.Guido złamał mu szczękę.Dyscyplina nie została jednak złamana.Prowadzący ćwiczenia podoficerowie pozwalali, aby tego rodzaju rzeczy miały miejsce.Chcieli wiedzieć, kto ile zniesie.Po tym zdarzeniu Guido zostawiono w spokoju, a instruktorzy uznali, że Włoch może wyrosnąć na dobrego legionistę.Po ćwiczeniach zgłosił się na ochotnika do Pierwszego Pułku Spadochronowego, który stacjonował w Zeraldzie, niecałe trzydzieści pięć kilometrów na zachód od Algieru.Wojna algierska przekształcała się w poważną konfrontację, a Legia była, oczywiście, na pierwszej linii frontu.Pułk miał się stać zwycięską i budzącą największy lęk jednostką wojsk francuskich.Guido został przydzielony do Kompanii B.Sierżant kompanii właśnie powrócił do aktywnej służby po spędzeniu dziewięciu miesięcy w obozie dla jeńców wojennych w Wietnamie.Do niewoli dostał się w Dien Bien Phu.Był to Amerykanin o nazwisku Creasy.Dopiero po upływie kilku miesięcy poczuli, że coś ich łączy.Na początku dzieliła ich przepaść - Guido, nie wypróbowany legionista i Creasy, odznaczony weteran z Wietnamu.Ale mieli podobne charaktery: obaj małomówni i skryci, unikający normalnych kontaktów, intensywnie pragnący prywatności w warunkach, w których było o nią bardzo trudno.Pierwszy raz Creasy przemówił do niego - jeśli nie liczyć wydawanych rozkazów - po akcji w pobliżu miasta o nazwie Palestro.Patrol francuskich poborowych wpadł w zasadzkę zastawioną przez Arabów i wielu zginęło.Legię wysłano z odsieczą.Pułk dotarł na miejsce jako pierwszy.Kompanii B przydzielono zadanie odcięcia trasy ucieczki i Guido po raz pierwszy zobaczył akcję.Czuł się zagubiony w zamieszaniu bitewnym, ale to prędko minęło i zrobił świetny użytek ze swojej broni.Jednostka FLN została rozniesiona.Tamtej nocy kompania obozowała na wzgórzach nad Palestro i kiedy Guido jadł swoją polową rację, Creasy przyszedł, usiadł koło niego i trochę porozmawiał.Był to tylko gest sierżanta kompanii, który chciał dać do zrozumienia jednemu z nowych ludzi, że dobrze się spisał w swojej pierwszej akcji, ale ten kontakt wprawił Guido w dobre samopoczucie.Miał już głęboki szacunek dla Creasy'ego, ale to było w Legii powszechne.Amerykanin znany był jako doskonały legionista, specjalista od wszelkiego rodzaju broni i urodzony taktyk.Guido wiedział, że przez sześć lat walczył w Wietnamie, a przedtem służył w piechocie morskiej USA, chociaż nie wiadomo było, jak długo.Jego ulubioną bronią były granat oraz karabin maszynowy i zawsze wydawał się mieć przy sobie więcej granatów tudzież zapasowych magazynków, niż ktokolwiek inny.Wkrótce po Palestro kompanię znowu rzucono przeciwko wycofującej się jednostce FLN.Tym razem FLN udało się uciec, a wieczorem Creasy znowu przyniósł swoją rację i usiadł koło Guido.Rozmawiali o broni strzeleckiej i jej skuteczności.Guido stale chodził z kilkoma zapasowymi magazynkami do broni bocznej.Creasy powiedział mu, że to tylko zbędny ciężar.Pistolet jest skuteczny tylko jako broń, którą można ukryć.Podczas bitwy ukrywanie go staje się niepotrzebne.Natomiast karabin był idealną bronią w bezpośredniej walce.Creasy poradził mu, żeby zapomniał o pistolecie i nosił przy sobie więcej magazynków do karabinu.Guido był pojętnym uczniem, a Creasy stał się jego idolem.Kiedyś powtórzono mu uwagę, jaką pułkownik Bigeard wygłosił obejrzawszy jak Creasy broni pozycji w Dien Bien Phu: “To najbardziej skuteczny żołnierz, jakiego kiedykolwiek widziałem”.Tak więc Guido wziął sobie radę do serca i postanowił upodobnić się do sierżanta, a nim w styczniu 1957 roku doszło do bitwy o Algier, wyróżnił się i awansowano go do stopnia starszego szeregowego.Rok później został dowodzącym podoficerem i przyjaźń między nimi zmieniła się w coś trwałego.Był to powolny proces.Początkowo byli nieświadomi tego, co się działo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates