[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gdyby nie było podróży w czasie, dawno już bym umarł z nudów.To paradoksalne, ale prawdziwe.- Mnie na pewno wystarczyłby dreszczyk emocji przy oglądaniu od czasu do czasu jakiegośemocjonującego filmu.Tęsknym wzrokiem popatrzyłam za rowerzystą torującym sobie drogę w korku.Chciałam jużbyć w domu! Samochody przed nami nie ruszyły się z miejsca nawet o milimetr, co zdawało siębardzo odpowiadać naszemu pogrążonemu w lekturze kierowcy.- Skoro twoja rodzina mieszka na południu Francji, to gdzie ty mieszkasz? - zapytałam Gideona.- Od niedawna mam mieszkanie w Chelsea.Ale przychodzę tam właściwie tylko się wykąpać i przespać.Jeśli w ogóle.- Westchnął.W ciągu trzech ostatnich dni spał równie mało jak ja.Albo nawet jeszcze mniej.- Przedtem mieszkałem u mojego wuja Falka w Greenwich, od jedenastego roku życia.Gdy moja matka poznała pana Zakazaną Gębę i chciała wyjechać z Anglii, zabierając mnie i brata ze sobą, Strażnicy się oczywiście sprzeciwili.Zostało przecież zaledwie parę lat do mojego pierwszego przeskoku w czasie i musiałem się jeszcze wiele nauczyć.- I matka zostawiła cię samego?Byłam przekonana, że moja mama nigdy by czegoś takiego nie zrobiła.Gideon wzruszył ramionami.- Lubię wuja, jest w porządku, o ile nie zgrywa akurat Wielkiego Mistrza Loży.W każdym razie na pewno jest mi tysiąc razy bliższy niż mój tak zwany ojczym.- Ale.- Niemal nie miałam śmiałości zapytać.- Tęsknisz za nimi? - wyszeptałam.Znowu wzruszenie ramion.- Dopóki nie skończyłem piętnastu lat i mogłem jeszcze bezpiecznie podróżować, zawsze jeździłem do nich na wakacje.Poza tym moja matka co najmniej dwa razy do roku przyjeżdża do Londynu, oficjalnie po to, żeby mnie odwiedzić, ale tak naprawdę raczej po to, żeby wydawaćpieniądze monsieur Bertelina.Ma słabość do ciuchów, butów i starej biżuterii.I eleganckich restauracji makrobio tycznych.Ta kobieta chyba faktycznie była mamunią jak z bajki.- A twój brat?- Raphael? Zrobił się już z niego prawdziwy Francuz.Nazywa pana Zakazaną Gębę papą i kiedyś przejmie to platynowe imperium.Chociaż na razie nie zanosi się na to, żeby skończy!szkołę, leń patentowany.Bardziej go zajmują dziewczyny niż książki.- Gideon położył rękę za mną na oparciu siedzenia i mój oddech natychmiast przyspieszył.- Dlaczego patrzysz na mnie taka zszokowana? Może jest ci mnie teraz żal?- Trochę - przyznałam szczerze i pomyślałam o jedenastoletnim chłopcu, który musiał zostać w Anglii całkiem sam.Wśród chroniących tajemnicę mężczyzn, którzy zmuszali go do pobierania lekcji fechtunku i gry na skrzypcach.I do polo! -Falk nie jest nawet twoim prawdziwym wujem.Tylko dalekim krewnym.Ktoś za nami zatrąbił wściekle.Taksówkarz na chwilę podniósł wzrok, po czym zaraz wrócił do lektury.Gideon zdawał się w ogóle nie zwracać na niego uwagi.- Falk był dla mnie zawsze jak ojciec - powiedział.Uśmiechnął się do mnie krzywo.- Doprawdy, nie musisz mi się przyglądać tak, jakbym był Davidem Copperfieldem.Co proszę? Dlaczego miałabym myśleć, że jest Davidem Copperfieldem? Gideon westchnął.- Mam na myśli postać z powieści Karola Dickensa, a nie tego magika.Czy ty czasem czytasz książki?I to był znowu dawny, zarozumiały Gideon.Już mi się mieszało w głowie od tych wszystkich uprzejmości i zwierzeń.I dziwna rzecz, prawie mi ulżyło, że wrócił ten poprzedni, okropny typek.Zrobiłam najbardziej wyniosłą minę, na jaką tylko potrafiłam się zdobyć, i lekko odsunęłam się od niego.- Szczerze mówiąc, preferuję literaturę współczesną.- Ach, tak? - W oczach Gideona błysnęło rozbawienie.- Co takiego na przykład?Nie mógł wiedzieć, że moja kuzynka Charlotta też przez całe lata systematycznie zadawała mi to pytanie, i to tak samo arogancko.Właściwie czytałam niemało i dlatego chętnie jej odpowiadałam, ale ponieważ Charlotta zwykłe kwitowała moje lektury słowami „mało ambitne" i 11„dziewczyńskie głupoty", w pewnym momencie miarka się przebrała i zepsułam jej zabawę raz na zawsze.Czasem trzeba pokonać ludzi ich własną bronią.Sztuka polega na tym, by mówić bez śladu wahania, a trzeba też wpleść co najmniej jedno nazwisko autora bestsellerów, najlepiej kogoś, czyją książkę rzeczywiście się przeczytało.Poza tym zasada brzmi: im bardziej egzotycznie i obco brzmi nazwisko, tym lepiej.Uniosłam brodę i hardo spojrzałam Gideonowi w oczy.- No, na przykład chętnie czytam takich pisarzy jak George Matussek, Wally Lamb, Peter Selwenicki, Liisa Tikaanenen.Nawiasem mówiąc, uważam, że fińscy autorzy są świetni, majątakie specyficzne poczucie humoru.Lubię też Jacka Augusta Merrywethera, choć jego ostatnia książka troszkę mnie rozczarowała.Helen Marundi oczywiście, Tahuro Yashamoto, Lawrence Delaney i rzecz jasna Grimphook, Czerkowski, Ma-land, Pitt.Gideon wyglądał na zdezorientowanego.Przewróciłam oczami.- Rudolf Pitt, nie Brad.Kąciki ust lekko mu drgnęły.- Chociaż muszę powiedzieć, że Ametystowy śnieg w ogóle mi się nie podobał - mówiłam dalej.- Za dużo pompatycznych metafor, nie sądzisz? Czytając, przez cały czas miałam wrażenie, że napisał to za niego ktoś inny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates