[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gloria, jak wynikało z obserwacji Infante’a, raczej nie była sentymentalna.–Może nie nazwisko, ale chwilę, w jakiej usłyszeli o tych wypadkach.A detektyw Infante nie jest stąd.–No to po co z nim rozmawiać? – Zamknęła oczy i ułożyła się z powrotem na poduszce.Gloria wymownie wzruszyła ramionami.Infante jeszcze nigdy nie widział jej tak uprzejmej w stosunku do klienta, tak usłużnej.Zawsze dobrze zajmowała się ludźmi, których reprezentowała, ale nalegała na to, by rządzić.A teraz to ją przepełniał szacunek dla klienta.Skinęła na detektywa, aby wyszli razem na korytarz.Pokręcił głową nie ruszył się z miejsca.–To ty mi wszystko powiedz – zwrócił się do Glorii.–W kwietniu 1975 roku dwie siostry wyszły z domu i udały się do centrum handlowego Security Square.Sunny i Heather Bethany.Nigdy ich więcej nie widziano.Policja nawet się nie domyślała, co się stało.Inaczej jak w sprawie Powers.Sprawa Powers była zagadką sprzed dziesięciu lat.Zaginęła młoda kobieta, nikt jednak nie miał wątpliwości, że za tym zniknięciem stał jej porzucony mąż.Po prostu nie potrafiono tego udowodnić.Tajemnicą poliszynela było, że facet kogoś wynajął i mu się poszczęściło, bo trafił chyba na najbardziej małomównego i najbardziej lojalnego zabójcę świata.Typa, który nigdy nie miał powodu, aby sprzedać tę informację.Nigdy nie wylądował w pace albo po pijanemu nie wypaplał swojej dziewczynie: „Tak, ja to zrobiłem”.–Ona wie, co się stało?–Słyszę was – odezwała się kobieta na łóżku.– Cały czas jestem tutaj.–Proszę, może pani śmiało włączyć się do rozmowy – zachęcił Infante.Wyraz jej twarzy trochę się zmienił, tak jakby była wkurzoną nastolatką, która właśnie chce, żeby mama i tata zostawili ją wreszcie w spokoju.Jednak nic nie powiedziała.–Początkowo zdawało się, że jest kilka tropów.Próba wyłudzenia okupu.Namierzyliśmy jakieś podejrzane osoby.Nie znaleźliśmy dosłownie żadnego śladu.–Sunny to było zdrobnienie od Sunshine – oznajmiła kobieta na łóżku.– Ona tego nie cierpiała.Zaczęła szlochać, ale zdawało się, że nie zauważyła łez spływających po twarzy.Infante wciąż starał się rozwikłać łamigłówkę.Trzydzieści lat temu, dwie siostry.Jak bardzo młode? Gloria nie powiedziała.Młode, no jasne.Na tyle, że wykluczono ucieczkę z domu i przyjęto założenie, że to morderstwo.Dwa morderstwa.Kto bierze do razu dwie dziewczyny? Dość ambitne przedsięwzięcie.Łatwo mogło się zakończyć niepowodzeniem.Czy porwanie dwóch sióstr nie sugerowało jakiejś osobistej rozgrywki, zemsty na rodzinie?–Arthur Goode porwał więcej niż jednego chłopca – odezwała się Gloria, jakby czytała mu w myślach.– Ale to jeszcze nie było za twoich czasów.Porwał tutaj, w Baltimore, chłopca roznoszącego gazety i kazał mu patrzeć na… Tak czy siak, wypuścił go całego i zdrowego.Goodezostał później stracony na Florydzie za podobne przestępstwa.–Pamiętam – odezwała się kobieta na łóżku.– Bo to było tak jak z nami, ale jednak inaczej.My byłyśmy siostrami.I…Urwała.Przyciągnęła kolana do piersi, objęła niezabandażowanym ramieniem i płakała tak, jakby złapały jąwymioty.Łzy i szloch, bez przerwy, aż Infante zaczął się martwić, że kobieta się odwodni.–To jest Heather Bethany – oznajmiła Gloria.– A może była, wiele lat temu.Najwyraźniej dużo czasu minęło, od kiedy ostatnio używała prawdziwego nazwiska.–Co się stało z jej siostrą?–Została zabita – wyłkała kobieta.– Zamordowana.Jej kark trzasnął na moich oczach.–A kto to zrobił? Gdzie to się stało?Infante do tej pory cały czas stał, ale teraz przysunął sobie krzesło.Mógł tu spędzić długie godziny.Powinien przynieść magnetofon, nagrać oficjalne zeznanie.Zastanawiał się, czy ta sprawa naprawdę była tak sensacyjna, jak twierdziła Gloria.Ale nawet jeśli prawniczka przesadzała, cała historia mogła przecież zmutować w stek bzdur, gdy tylko wieści się rozejdą.Należało zajmować się tym powoli, delikatnie.–Gdzie pani była i dlaczego dopiero po tak długim czasie zdecydowała się o tym mówić?Heather, chwytając się za prawe ramię, podniosła się znowu do pozycji siedzącej, potem otarła oczy i nos wierzchem dłoni, jak dziecko.–Przepraszam, ale nie mogę tego wyjaśnić.Po prostu nie mogę.Żałuję, że w ogóle cokolwiek powiedziałam.Infante rzucił Glorii zdezorientowane spojrzenie.Znów bezradniewzruszyła ramionami.–Ona nie chce być Heather Bethany – stwierdziła Gloria.– Pragnie wrócić do życia, jakie sobie stworzyła, a tamto zostawić za sobą.Jej siostra nie żyje.Jej rodzice podobno też nie żyją, a to pasuje do mojej teorii.To nie jest Heather Bethany.–Jakkolwiek o sobie mówi, gdziekolwiek była, to według swoich słów jest świadkiem morderstwa… Ile lat miała pani siostra?–Piętnaście.A ja prawie dwanaście.–Zabójstwo piętnastoletniej dziewczyny.– Ona nie może podłożyć tu takiej bomby i ot tak sobie stąd wyfrunąć.–Kogo chcecie aresztować? – zapytała pacjentka.– Jego już dawno nie ma.Wszystkich już dawno nie ma.To bez sensu.Uderzyłam się w głowę, powiedziałam coś, czego nigdy nie zamierzałam powiedzieć.Po prostu o tym zapomnijmy, dobrze?Infante skinął na Glorię, by wyszła z nim na korytarz.–Kto to jest?–Heather Bethany.–Nie, chodzi mi o to, jakiego teraz używa nazwiska.Gdzie mieszka? Czym się zajmuje? Gliniarz, który ją przywiózł, mówił, że samochód był zarejestrowany na Penelopę Jackson.To ona?–Nawet gdybym miała takie informacje, a nie mówię, że mam, nie jestem upoważniona, żeby ci ich udzielać.–Pieprzyć upoważnienia.Glorio, prawo jasno o tym stanowi, aż po zasrany Sąd Najwyższy.Prowadziła samochód, miała wypadek.Musi pokazać dowód tożsamości.Jeśli tego nie zrobi, to prosto stąd pójdzie do aresztu.Na chwilę Gloria porzuciła całe swoje zmanierowanie: uniesione brwi, uśmieszek.Dziwne, zrobiła się jeszcze mniej atrakcyjna.–Wiem, wiem.Ale posłuchaj.Ta kobieta przeszła piekło i chce złożyć ci zeznanie stulecia.Musisz być tylko trochę bardziej cierpliwy.Dlaczego nie zaspokoisz jej zachcianek przez dzień, dwa? Z tego, co widzę, kobieta jest piekielnie przerażona perspektywą wyjawienia swojej tożsamości.Ona musi ci zaufać, zanim będzie mogła się wynurzyć.–Dlaczego? I to jest ten wielki układ? No, chyba że jest poszukiwana za inne przestępstwo.–Przysięgała na wszystko, że nie, jedyne, czym się martwi, to to, że stanie się „dziwadłem tygodnia”, przytaczając jej słowa, w dzienniku kablówki.Kiedy ujawni się jako Heather Bethany, jej życie, takie, jakie zna, skończy się.Chce znaleźć sposób wyjawienia ci rozwiązania tej sprawy bez zdradzania własnej tożsamości.–No, nie wiem.To nie moja działka.Coś takiego powinno przejść całą drogę służbową, a oni wciąż mogą mnie odesłać, żebym ją przymknął.–Zrób to, a ona ci nie poda rozwiązania sprawy sióstr Bethany.Powie, że to wszystko było złudzenie, efekt wypadku.Słuchaj, powinieneś szaleć z radości, że kobieta stawia takie warunki.Ona nie chce upublicznienia sprawy, a twój wydział nie cierpi mediów.To ja tracę, bo nie zyskam rozgłosu, a może nawet nie dostanę pieniędzy.Wróciła do swojej zwykłej postaci.Zatrzepotała rzęsami i złożyła wargi w dzióbek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates