[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PrzełożyłRobert ReszkeDom Wydawniczy REBISPoznań 2013Kup książkę Przeczytaj więcej o książceKim pan jest, panie Dick?„W swojej prozie kwestionuję nawet wszechświat; zastanawiam się na głos, czy jest rzeczywisty, zastanawiam się też na głos, czy my wszyscy jesteśmy prawdziwi”.Philip K.DickTrzydzieści lat po śmierci autor Ubika jest legendą.I jak to z legendami bywa, nowe pokolenia znają go nie tyle z materiałów źródłowych, ile z opracowań.Tak to już jest z klasykami, że częściej czyta się nie ich książki, lecz o ich książkach.Artykuły, filmy, notki o autorach w Wikipedii protezują naszą wiedzę, w świecie pełnym pośpiechu stanowią często wybieraną drogę na skróty.Niby powieści i opowiadań Dicka nie wypada nie znać, czy znaczy to jednak, że trzeba je czytać? Zanim jeszcze przeczytałem Przypomnimy to panu hurtowo, wiedziałem o tym opowiadaniu wszystko.Podobnie było ze wspomnianym Ubikiem, jeszcze wcześniej zaś z Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? To samo dotyczyło Diuny Herberta oraz Solaris Lema.W tych wypadkach lektura nie była początkiem, ale zakończeniem procesu poznania – zanim jeszcze przewróciłem pierwsze kartki, znałem kilka możliwości interpretacji tekstu.Trochę jak w powieściach Dicka myślałem cudzymi myślami.I zupełnie jak w nich okazało się, że prawda leży gdzieś indziej.Kim więc jest Dick dla opinii publicznej? To zależy, kto ocenia.Zasadniczo jednak odpowiedzi są dwie:Philip Kindred Dick urodził się 16 grudnia 1928 roku w Chicago.Amerykański twórca fantastyki naukowej, prekursor cyberpunku, literacki geniusz.W dorobku ma blisko pięćdziesiąt powieści i ponad sto opowiadań.Autor takich klasyków science fiction jak Ubik, Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?, Valis, Człowiek z Wysokiego Zamku, Przez ciemne zwierciadło.Laureat najważniejszych nagród świata fantastyki: Hugo, Nagrody im.Johna W.Campbella, Nagrody British Science Fiction Association, pięciokrotnie nominowany do Nebuli (od 1983 roku inni autorzy fantastyki honorowani są wyróżnieniem jego imienia).Nie ma zestawienia najbardziej wpływowych pisarzy dwudziestego wieku, w którym by go nie było, nie ma listy najwybitniejszych osiągnięć literatury fantastycznej, na której zabrakłoby jego dzieł.Doceniony również poza środowiskiem fantastów: w 2005 roku magazyn „Time” umieścił Ubika na liście stu najlepszych powieści opublikowanych po roku 1923; książki Dicka trafiły również – jako pierwsze dzieła SF – do prestiżowej serii The Library of America.Do dziś jeden z najchętniej ekranizowanych w Hollywood pisarzy, na podstawie jego powieści i opowiadań powstało dziesięć wysokobudżetowych filmów, w tym klasyków, które przeszły do historii kina.Philip Kindred Dick zmarł 2 marca 1982 roku w wyniku trzech kolejnych ataków serca.Prawdopodobnie miały one związek z tym, że nie stronił od alkoholu, powszechnie wiadomo było także, że zażywał narkotyki.Brał LSD oraz amfetaminę, której zawdzięczał nadzwyczajne tempo pisania.Za życia niedoceniany, żył na granicy ubóstwa.Bez skutku starał się zaistnieć w tak zwanym mainstreamie.Sława przyszła za późno, kilka miesięcy po śmierci, wraz z ekranizacją jego powieści – kultowym Łowcą androidów w reżyserii Ridleya Scotta.Zasłynął wysłanym do FBI listem, w którym twierdził, że Stanisław Lem nie istnieje, że za tym nazwiskiem kryje się komunistyczny komitet planujący poprzez prozę i publicystykę opanować amerykańską opinię publiczną.Był również przekonany, że w lutym 1974 roku został trafiony różowym promieniem i doznał objawienia.Nie było to jedyne tego rodzaju doświadczenie – miał jeszcze wiele wizji, które opisał i zanalizował w nie wydanym za jego życia monumentalnym (osiem tysięcy stron maszynopisu) dziele zwanym Egzegezą.Twierdził także, że od czasu owego incydentu wiódł dwa żywoty: jeden jako on sam, Philip K.Dick, drugi w pierwszym wieku naszej ery, jako prześladowany przez Rzymian chrześcijanin imieniem Thomas.Takim znają go wszyscy – wybitny artysta, zarazem jednak postać tragiczna, outsider.Za życia w cieniu, na parnas trafił już po śmierci.Trochę jak Rysiek Riedel – geniusz złamany przez narkotyki.Do Amerykanina przylgnęła ponadto łatka nie do końca zrównoważonego.W końcu pisał o halucynacjach, zbiegach okoliczności, które zbiegami nie były, o tym, że nie można ufać rzeczywistości, że nie można ufać samemu sobie.Jego bohaterowie wszędzie węszyli spiski, wszystko było dla nich podejrzane, żadne wyjaśnienie ich nie satysfakcjonowało.Szukali drugiego, trzeciego i czwartego dna.Wątpili, wątpili, wątpili.Mając w pamięci jego życiorys, łatwo było więc nakreślić paralelę między Dickiem a jego bohaterami.Oni byli dziwakami, bo on był dziwakiem.Mieli różne manie, bo przelał je w nich z siebie.Ich paranoje były jego paranojami.Ponieważ jednak mowa o Philipie K.Dicku, najbardziej oczywiste rozwiązanie niekoniecznie jest prawidłowe.Większość powie, że kwestionował rzeczywistość, bo nie miał piątej klepki; on jednak zadawał pytania tylko i wyłącznie dlatego, że mógł, że miał odwagę, że ktoś musiał to robić.Natura filozofaDzisiaj nikt już nie pisze tak jak on, nikt już tak nie myśli.Świat jest poznany i zmierzony, opisany w dziesiątkach, jeśli nie setkach tysięcy publikacji, od analiz ewolucji archebakterii po fizykę ruchów płyt kontynentalnych.My, ludzie współcześni, zawierzyliśmy naukowca szkiełku i oku, jego logice i metodom poznania, zamknęliśmy świat w sieci wzorów, praw i reguł i przekonaliśmy samych siebie, że oto poznaliśmy prawdę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates